Zapraszamy do lektury artykułu o B. K. S. Iyengarze, kóy ukazała się w „Der Spigel”:
Guru gimnastyki
Aktorki, piłkarze i miliony innych żyjących w stresie szuka w jodze zdrowia, relaksu
a czasami również inspiracji..
Na zewnątrz świeci indyjskie słońce, przez otwarte okno słychać z ulicy terkot riksz i głosy handlowców. Poza tym w sali ćwiczeń instytutu Ramamani Iyengar Memorial jest cicho. Kilka osób wisi głową w dół w grubych linach jak nietoperze, inni skręcają swoje plecy jak węże albo siedzą dziwnie odwróceni w szpagacie.
40 uczniów trwających w ciszy w swoich pozycjach to jak ogród rzeźb z ludzkiego ciała. Starszy mężczyzna z długimi siwymi włosami, ubrany tylko w szorty stoi na głowie. Ręce rozłożył, dłonie nie dotykają podłogi. Jego tułów ledwo się porusza, jedynie lekko drżąc, czasami koryguje swoją pozycję czubkami palców. Stoi na głowie tego ranka 15 minut „bez trzymanki”. 15 minut może trwać długo…
Kiedy Iyengar znów staje na nogach, trochę odpoczywa i mówi: „Nie ma nikogo w moim wieku, kto by to potrafił.”
Kilka dni temu skończył 89 lat, urodził się w 1918 w wiosce w południowych Indiach. Jest dumny ze stania na głowie oraz ze swoich innych wyczynów. Od 70 lat jest mistrzem jogi. Sprzed ponad 30 laty otworzył instytut w małej uliczce w mieście Pune, wcześniej Poona. W Internecie można znaleźć film z roku 1938, który pokazuje go w trakcie ćwiczeń. To jest coś jak pierwsze video o jodze.
Te rzeźby ludzkie to nauczyciele jogi, którzy przybywają z całego świata do Pune, ażeby kształcić się w instytucie. Pochodzą z Dżakarty, Moskwy, Berlina czy Nowego Jorku. W samych USA 16 milionów ludzi praktykuje regularnie jogę. Wykonują powitanie słońca lub inne asany, figury i pozycje, które noszą nazwy jak: wielbłąd czy pies. Chcą być zdrowi, w formie i trochę zainspirowani..
W międzyczasie powstało wiele szkół jogi, coś w rodzaju komunistycznych grup (odłamów). Wiele z nich powołuje się na tego siwowłosego pana z Pune.
Amerykański magazyn „Time” ogłosił go jednym z najbardziej wpływowych osób na świecie. Pokazywał pozycje jogi matce belgijskiego króla, brał udział w amerykańskich talkshows, dwa razy spotkał się z papieżem. Zasługą Iyengara jest zglobalizowanie jogi. Pytany co myśli o tym boomie, który wywołał, odpowiada: „To się jeszcze okaże”.
Jeśli nie stoi na głowie, to nosi długą do ziemi białą narzutę (szatę) oraz złote łańcuchy niczym raper. Jest mały i ma dość duży brzuch jak na mężczyznę, który całe życie ćwiczy swoje ciało. Na czole ma cienką, czerwoną kreskę – symbol rodziny Iyengara. Wygląda tak, jak przedstawia się hinduskich mędrców, „ciało to moja świątynia” – mówi, „a asany są moją modlitwą”.
Codziennie wstaje o 5 rano, wykonuje ćwiczenia oddechowe, potem czyta gazetę „Muszę być poinformowany”..
Niewiadomo, czy Iyengar to guru, czy niezwykły nauczyciel gimnastyki.
Dla Iyengara nie są potrzebne patyczki zapachowe oraz dźwięk dzwonków, to jest szkoła ciała, w której asany powinny prostować wszystkie części ciała i pokierować każdym muskułem. To jest dość światowa forma jogi, nie trzeba rozumieć hinduskiej filozofii, ażeby rozumieć pozycje..
Iyengar jest jedenastym z 13 dzieci wiejskiego nauczyciela. Ojciec zmarł, kiedy miał 9 lat. Rodzina była biedna, chłopak był w złej kondycji – malaria, tuberkuloza, tyfus. Kiedy miał 15 lat wysłano go do jednej z jego sióstr, która była zamężna z jednym ze sławnych mistrzów jogi – Sri T. Krishnamacharya. Mistrz nie uważał chłopaka za utalentowanego. Iyengar został u siostry, ponieważ zdrowotnie czuł się lepiej i zobaczył szansę zawodową. „Kiedy rozpoczynałem, w Indiach było 20 nauczycieli jogi- Brytyjczycy zadbali o to, żeby nasze korzenie kulturowe zaginęły.”
Dziesięć godzin dziennie ćwiczył, modyfikował pozycje, ażeby były spójne i spektakularne. Musiał denerwować, kiedy pokazywał każdemu swój album ze zdjęciami swoich asan, szukając okazji do publicznych wystąpień. Złamał tradycję, ponieważ uczył otwarte klasy, w których mogły uczestniczyć dziewczyny. „Byłem Showmanem” – mówi Iyengar – „zawsze zadawałem sobie pytanie jak jogę można rozpowszechnić”.
Od 70 lat mówi, że joga może leczyć i od 70 lat jest on żywym przykładem na to. Uczył pierwszego prezydenta Indii Rajenda Prasad, również skrzypka Yehudi Menuhin, który zaprosił go do Szwajcarii jako prywatnego nauczyciela, a potem wprowadził w londyńskie salony, gdzie stał się gwiazdą. Organizowali wspólne spotkania, Iyengar poznał polityków, pedagogów i stał się szybko uczonym, a jego instytut in Pune stał się głównym seminarium uniwersytetu ciała..
Iyengar siedzi w bibliotece swego instytutu, tam gdzie każdego popołudnia dyktuje listy swojej sekretarce, redaguje własne teksty lub przyjmuje gości z zachodu. Na zachodzie nie ma już fitness klubu, w którym nie byłoby kursów jogi. Znana włoska firma Gucci sprzedała maty do jogi za 850 dolarów. „Moją pierwsza mata – mówi – była mata antypoślizgowa, którą podkłada się pod dywany”.
Opłaty licencyjne na otwarcie studium jogi w 49 państwach pod jego nazwiskiem są niskie, wymagania wobec nauczycieli duże, Iyengar nie stał się bogatym człowiekiem. Nie jest zadowolony, że jego sławni uczniowie tacy jak Amerykanin Rodney Mee, którzy uczyli się u niego, promują się swoim własnymi nazwiskami. Chodzi o respekt, a nie o pieniądze.
Iyengar jest człowiekiem ciała. Mówi, że joga jest dla praktycznych ludzi z praktycznymi problemami. Sławny tenisista John McEnroe oraz ośmiokrotny mistrz świata w surfingu Kelly Slater praktykują jogę Iyengara.
Dla indyjskiego związku krykietowego, jednego z największych na świecie, stworzył książkę z ćwiczeniami. Czasami ogląda w małym mieszkanku, za instytutem, transmisje telewizyjne z krykietu, w końcu zna wielu graczy. „Nawet piłkarze Manchester United wykonują moje ćwiczenia” – mówi Iyengar. Od 2003 roku joga należy do programu ćwiczeń drużyny z Manchester United.
Joga nie jest sportem w prawdziwym znaczeniu. Iyengar wspierał różne konkursy, nawet fundował nagrody, ażeby popierać praktykowanie jogi, ale jednocześnie nie uważa tego za zawód – nawet gdybym wygrał na olimpiadzie 20 lub 30 złotych medali.”
Joga, mówi Iyengar, jest święta: „to jest muzyka duszy”. Kursy, na których w dwa dni uczy się Pranayama, elastycznego oddechu, nazywa „oszustwem w imię boskości.”
Iyengar woła swoją sekretarkę, która powinna mu przeczytać list, wysłany przez czasopisma chińskiego stowarzyszenia jogi: czy mógłby mistrz wymienić kilka pozycji, które mogłyby poprawić seksualność? „Odpisałem im, że joga nie jest po, ażeby ją nadużywać.”
Dwa razy w tygodniu przechodzi przez salę ćwiczeń jak artysta malarz, który przechodzi w swoim atelier od obrazu do obrazu. Wtedy obniża ramiona ćwiczącym, poucza asystentów, zaciska mocniej pasy.Przesuwa klocki pod plecy i wiesza ciężarki na brodę ćwiczącego. Pragmatyczna szkoła jogi Iyengara to także wszechświat środków leczących. Kto chce ćwiczyć, nie zostaje wykluczony, bo jest za mały, za wysoki, za stary, za sztywny lub za słaby. Dlatego praktyczne są przyrządy jak liny, kostki, ławki, taborety oraz drążki. A czasami potrzebna jest tylko siła prawie 90 letniego mężczyzny.
Amerykanka Patricka Walden przyjeżdża do Pune od 30 lat. Jest można powiedzieć wzorową uczennicą. W domu w Ameryce nazywa się ją „Backbend – Lady”, ponieważ swoje plecy może skręcić jak artystka cyrkowa. Ma 60 lat i produkuje płyty DVD z jogą. Próbuje wykonać szczególnie trudne ćwiczenie, w którym prawą stronę górnej części ciała powinna położyć na lewym udzie – w szpagacie, oczywiście.
Z przyjemnością i z całą siłą kładzie Iyengar swoją stopę na lewym udzie Patrici, a potem naciska jej lewe ramię. Już samo obserwowanie boli.
Iyengar rozkoszuje się przerażeniem tych, którzy przypatrują się. Iyengar naciska i naciska, aż Amerykanka szczęśliwie promieniuje i mówi: „Tak, dokładnie tak jest dobrze.”
W jego instytucie jest wiele kursów terapeutycznych, w których uczestniczą chorzy i inwalidzi. Na jednego z kursantów, który cierpiał na chorobę Heinego – Medina, tak mocno naciska, że ma się obawy, czy chłopak się nie złamie. „Jestem bezwzględny dla chorób” – mówi Iyengar „ponieważ nie chcą czasami słuchać.”
Ćwiczenia, mówi kursant umożliwiły mu normalne życie. „Nie wierzylibyście, gdybyście widzieli, jak wcześniej się poruszałem.”, mówi.
Takie historie opowiada wielu pacjentów, którzy przeważnie pochodzą z Pune. Leczą wypadnięcia chrząstki międzykręgowej, kalectwa i astmę albo przychodzą na rekonwalescencję po operacjach serca. W swojej książce „Światło jogi”, będącej jedną z jego 14 książek, opisuje medyczne działania poszczególnych asan. Naukowo jednak nie może tego potwierdzić.
Czy uczniowie jogi w metropolii świata, którzy tylko trochę chcą rozciągnąć swoje nogi a swoje plecy wzmocnić, biorą pasażera na gapę na pokład? Czy powstaje metafizyczna wartość dodatkowa, kiedy koncentrujemy się na ćwiczeniu psa lub wielbłąda? „Kto ćwiczy jogę„, mówi Iyengar, „usuwa chwasty ze swojego ciała, tak aby ogród mógł rosnąć.”
Inne pytanie: czy możliwe, aby 89-letni człowiek naprawdę 15 minut stał na głowie, nie podtrzymując się rękami?
Oczywiście, że możliwe.
tłumaczenie: Monika Margol
na podstawie: Guru der Gymnastik, „Der Spiegel”, 52/2007